niedziela, 29 marca 2015

#6

I tak minął tydzień.
Czysty. Dziś w końcu było w miarę łatwo. Fluoksetyna działa i bardzo mnie to cieszy.
Chciałabym opisać Wam moją historię. To chyba dobry moment, gdy nie kieruje mną głód, wyrzuty sumienia, ani smutek. Mogę w miarę klarownie opowiedzieć co się działo.

Zaczęło się kiedy miałam 13 lat. Nigdy siebie nie lubiłam, ale to był okres, kiedy nielubienie przeszło w nienawiść. Sylwetkę miałam niezłą, byłam szczupła, i tak naprawdę nie chciałam nic z nią robić. Jeszcze. Kompleksy, które wtedy miałam, zamiast przeminąć z wiekiem rosły. Dwa lata później zaczęły się pierwsze ograniczenia. Na początku łagodne. Zdrowe odżywianie, unikanie słodyczy.
Przeszkadzało mi we mnie wszystko. Mój wzrost (178 cm...) waga (wówczas 58 kg, więc teoretycznie byłam szczupła, ale lustrzane odbicie mówiło mi co innego). Kiedy zauważyłam, że nie chudnę ograniczyłam się znacznie bardziej. Liczenie kalorii stało się obsesją. Początkowo do 1000, później 800.... a później 600 wydało mi się przegięciem.
Moje BMI  spadło poniżej 16.
Wtedy zaczął się bardzo ciężki czas. Nie miałam siły na nic. Większość czasu spędzałam śpiąc- to była jedyna czynność, która mnie nie wykańczała.
Mama próbowała ze mną rozmawiać, ale byłam głucha na wszelkie argumenty.
Była przerażona wszystkim, co się ze mną działo. Groziła zabraniem mnie do szpitala, pilnowała mnie przy posiłkach, ale zawsze udawało mi się jakoś wymigać.
W końcu nawet w szkole, zauważyli, że mam problem. Po telefonie pilnowanie przybrało na sile.
Zaczęłam jeść... i tyć. Próbowałam zwracać posiłki, ale początkowo było to bezskuteczne. Jedzenie z największego wroga, stało się odskocznią, od wszystkiego co złe.
Jadłam wszystko w ogromnych ilościach, czułam błogą ulgę, ale tylko przez chwilę. Potem pozbywałam się tego. Wymioty, głodówki, tabletki przeczyszczające....

Tak minęły następne lata. Ważyłam już nieźle ponad 70 kg, kiedy trafiłam do psychiatry. Było to w zeszłe wakacje. Wszyscy twierdzili, że mam silną depresję, ale lekarka potwierdziła, że moim głównym problemem jest bulimia.
Wtedy była pierwsza terapia, pierwsze leki i duży spadek wagi- do mniej więcej 63 kilogramów.

Po rezygnacji z terapii (była koszmarna i bezskuteczna- moja nienawiść do siebie wcale nie zmalała) chudłam i tyłam, chudłam i tyłam...
Ostatecznie moja waga zatrzymała się w granicach 60-65 kg. Spore wahanie, ale i tak mniejsze niż miałam.

Teraz wróciłam do leków i terapii, by chudnąć i nie nienawidzić siebie. Jem zdrowo i staram się żyć i walczyć.
Uwierzyłam, że możliwy jest dobry koniec tej historii.

Trzymajcie się ciepło i walczcie o siebie! Życie jest najcenniejszą rzeczą jaką mamy.

5 komentarzy:

  1. jesteś naprawdę silną osobą.. co by się nie działo Ty walczysz o siebie.. i na pewno wszystko dobrze się skończy.

    ja natomiast nie uważam że życie jest najcenniejsze.. choć od dwóch lat próbuję walczyć z tą myślą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odniosę się szybciutko jeszcze do poprzedniego posta: dokładnie, jeśli powiesz sobie, że nie wytrzymasz dłużej niż n dni - to nie wytrzymasz. A widzisz teraz sama, że potrafisz dłużej. Wow, cały tydzień już! Gratuluję! :D Ani się obejrzysz, a będą to dwa tygodnie, później trzy... Wiem jak takie odliczanie cieszy i napawa dumą :D

    Oj, mała, ładny bałagan masz w głowie - bo teraz podniosłaś się i walczysz, ale to wszystko gdzieś tam przecież swój ślad zostawiło, zawsze zostawia, bo gdyby było inaczej, nie byłoby z czym walczyć. Trzymam jeszcze mocniej kciuki za twoje układanie tego bałaganu :) I wiesz, dobrze, że twoja mama zauważyła wtedy, że jest z tobą źle, bo możliwe, że wykończyłabyś się całkiem.

    Jeszcze więcej siły życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz wiem więcej o Tobie i tym bardziej cieszę sie, że walczysz. To dużo znaczy. <3
    Mam nadzieję, że niedługo spojrzysz w lustro i powiesz sobie - "O jaa! Ale jestem śliczna!!". Kiedy pierwszy raz sama powiedziałam coś takiego, to coś we mnie pękło i poczułam się o wiele, wieeele lepiej. Wierzę, że i Ty tego w pełni doświadczysz. <3
    Trzymaj się zdrowo, ciepło, radośnie. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę i mi się wydawało, że ja mam problemy. Jaka Ty jesteś silna! Walcz i nie poddawaj się. Jestem pewna, że możesz to przezwyciężyć, możesz spojrzeć w lusto i być z siebie zadowolona!
    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fluo jest dobra dla osób z bulimią, bierzesz 3 tabletki? Na mnie niestety przestała działać, teraz mam nexpam. Ale też czuję, że to nie to.. :(

    OdpowiedzUsuń